Oczami Emily
Obudziło mnie. Właśnie co mnie, obudziło.? Jakiś człowiek. Panie i panowie Harry Edward Styles. Chwila, skąd on się tu wziął.?
- Styles. - powiedziałam oschle.
- Miłe powitanko. - uśmiechnął się
- Co ty tu robisz.? - zapytałam
- No przyszedłem do ciebie, ty spałaś, a twoja ciocia pozwoliła mi cię obudzić.
- Aha, fajnie, a teraz zejdziesz ze mnie, i dasz mi się ogarnąć.? - zapytałam
- Jasne. - powiedział i wstał. - To ja, poczekam na ciebie, na dole.
- Okej. - odpowiedziałam. Po czym Harry wyszedł, z mojego pokoju. Podeszłam do szafy, aby wybrać jakieś ubrania. Trochę poszperałam w szafie, ale było warto. Postanowiłam, że dzisiaj ubiorę to. Zeszłam na dół, gdzie był loczek.
- No jak jesteś to idziemy. - powiedział Harry.
- Ale gdzie.?
- Jak to gdzie, no chyba wiadomo, że na miasto.
- Okej, zdam się na, twój gust.
Hazzuś wziął mnie na, spacer po londyńskich ulicach. Czas płynął, nam bardzo, miło. Dobrze mieć, takich ludzi, którzy nawet jak masz humor do dupy, oni go poprawią. Takim moim, ludziem jest Harry. Naszą spokojną, przechadzkę, przerwał mój telefon. Dzwonił, tata (aut. i tu już, powinniście się skapnąć jak czytać rozmowę xd).
T : Cześć Emily, jak tam w, wielkim mieście.?
E : Super, mogę nie wracać do Doncaster. <zaśmiałam się>
T : Nie ma tak dobrze.
E : Wiem, a co po, innej stronie mojego telefonu.?
T : Tak w sumie, to bez zmian.
E : Czyli dzwoniłeś, bez powodu.?
T : No chyba. <śmiech>
E : Aj tato, musze kończyć. Pa.
T : Pa córeczko.
Tatusiu kochany, wybierasz świetne, momenty. I tak cię, kocham.
- Tatuś.? - zaśmiał się Hazz.
- Taa, tak w sumie to, dzwonił bez powodu. Ojcowie.
Reszta czasu minęła nam naprawdę, miło oraz ciekawie. Poszliśmy nad jeziorko, zaczęliśmy puszczać kaczki, z kamieni. Mojemu towarzyszowi to wychodziło, ze mną było gorzej. Wkurzałam się, a Hazz ze mnie, lał śmiechem. Ładnie to tak, się z czyjejś nieudolności naśmiewać, panie Styles.? Tak naprawdę, szczęście się do mnie nie uśmiecha, nigdy tego nie robiło. Boże, jaka ja dziwna, jestem. Przeszliśmy się jeszcze, nad Tamizę. To chyba najbardziej mi się podobało, może oprócz tego, że Harry chciał mnie,
wrzucić do rzeki, geniusz. Wracaliśmy do domu cioci, przez park. A zapowiadał się, taki piękny dzień ( no może wieczór, bo czasowo być może był wieczór, nie spoglądałam na godzinę ). Zobaczyłam Louisa, jak obściskuje się, z jakąś laską. W miejscu publicznym? Współczuję jej, musi przeżywać, taki koszmar. Spojrzeliśmy na siebie z Harrym, nie odezwaliśmy się słowem, tylko poszliśmy przed, siebie. Nie chce patrzeć na tego pajaca, na samą myśl, o nim, mam odruch wymiotny. Tak, powróciłam do, starego stanu. Co rozumieć, przez "stary stan".? Już tłumaczę, chodzi o to iż, znów do Louisa, czuję tylko nienawiść, lubiłam go trochę, ale wczoraj, zalazł mi za skórę. I już z niej, nie od zalezie ( aut.ale słowo, ale mój mózg, jest nieobliczalny xd ). Gdy doszliśmy do domu cioci, zaprosiłam Harolda, do mnie. Zrobiłam po herbacie, wzięłam jakieś ciastka, i żelki, i udaliśmy się, do "mojego" pokoju. Ciocia nas wypytywała: "Czy znów, będziecie, przechodzili, transformację.?". Nie no, pytanie zabójcze ciociu, masz u mnie punkt.! Hazz, powiedział, iż oglądniemy jakiś film, bo do roboty, nic lepszego, nie mamy. Okej, spoko. Wzięłam laptopa, po "krótkim" wybieraniu filmu, zdecydowaliśmy się na "Krainę przygód". Kocham ten film, nie dlatego, że występuje tam Kristen Stewart, ale poprostu, podobają mi się komediodramaty. Uśmialiśmy się trochę, z teog filmu, bo nie powiem, niektóre sceny były zabójcze. Gdy skończyliśmy oglądać film, było jakoś po, 21. Harry uznał, że będzie, się zbierać do domu. Jak postanowił, tak zrobił. Chciałam trochę, odprowadzić Harolda, no do drzwi przynajmniej. Pożegnałam się z kolegą, i wróciłam do swojego pokoju. Poszłam do łazienki, by się umyć. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, zęby. Wróciłam do pokoju, posiedziałam trochę na Facebooku oraz Twitterze, popatrzyłam co nowego, na stronach, plotkarskich. Strasznie mnie wciągnęły te plotki, bo zanim się zorientowałam była godzina 23:55. Łał, serio mnie to wciągnęło.Uznałam, że położę się, spać.
" - Cięłaś się.?! - zapytał, głośnym głosem. Nie odpowiadałam. - Cięłaś się.?! - powtórzył pytanie.
- Jeżeli, ma cię to uszczęśliwić, to tak.! Cięłam się.!
- Czemu.? - podwinął drugi rękaw, mojej bluzy, zauważył, poprzednie cięcie. - Moje imię.? - zapytał
- Tak.
- Ale, dlaczego.?
- Bo cię KOCHAM.!
- Przecież, mnie nigdy nie nawidziłaś.
- Moja nienawiść, przeistoczyła się, w miłość. "
Obudziłam się momentalnie, co to był za sen.? Czemu ten człowiek, mi się śni.? Czemu mam, tylko jego w głowie.? Wyłaź, z niej popaprańcu.! Spojrzałam na ekran telefonu, by być w orientacji czasowej. Dobra spoko, jakoś po 4. Wstałam z łóżka, poszłam do kuchni, napić się jakiejś wody. Bingo.! Wzięłam szklankę z szafki, chwyciłam za butelkę, odkręciłam korek, nalałam sobie wody, wypiłam, i odstawiłam wszystko na miejsce. Po tej jakże, ciekawej czynności życiowej, znów udałam się do pokoju. Jakoś, ale jakoś, udało mi się zasnąć.
Oczami Louisa
" - Emily.! - krzyknąłem, a ona się zatrzymała - Kocham Cię. - wyszeptałem jej do ucha, i ją przytuliłem.
- Kocham Cię, Louis na mnie czas... - powiedziała gdy, pojedyńcza łza, spłynęła po jej policzku. - Kocham Cię. - powtórzyła, i mocno mnie przytuliła, a ja ją pocałowałem. Po czym, zniknęła w tłumie ludzi. "
- Ja pierdole. ! Co to było.? - krzyknąłem budząc się.
Oczami Emily
Obudziłam się ponownie, ale już w normalnej strefie czasowej. Zwlekłam się z łóżka, poszperałam trochę w szafie, by wyglądać jak ludź. Poszłam do łazienki, w celu ubrania się. Uczesałam włosy, i wykonałam te różne poranne czynności. Zeszłam, na dół, do kuchni. Ciocia, wybyła do pracy, postanowiłam, zrobić sobie śniadanie. Tosty, z nutellą, lubię to. A do tego, kakao. Mmm... Po skończonym posiłku, zasiadłam przed, telewizorem. Zamulałam tak przez, kilka godzin, z kanapy zwlekł mnie, dzwonek do drzwi. Postanowiłam zobaczyć, człeka, który tu przychodzi. Otworzyłam drzwi, a za nimi ujrzałam...
_______________________________________________________
Buhahahahahah. ; p : D Kocham wam podnosić ciśnienie : D. Podoba się rozdział.? : ) Jak myślicie, kogo Emily ujrzała za drzwiami domu.? Co myślicie o snach.? ; ) Bezwenie, i bach WENA ! :D Wasza Magda ^ ^
+ Zapraszam na nowego bloga Addiction, wasted life, hope for a better tomorrow. And most of all LOVE.
me gusta. no to tak zobaczyła Louisa, a sny są zajebiste... ;P
OdpowiedzUsuńjeju! ja chcę następny! popieram komentarz wyrzej, sny lou są zarąbiste ;D
OdpowiedzUsuńwyżej ;p
UsuńSuper sny, a zobaczyła Lou.! Czuję to w kościach xd
OdpowiedzUsuńWeny. ^^
Julka.
tez czuje, ze to bd Louis :>
OdpowiedzUsuń