wtorek, 19 marca 2013

Liebster Award

Co jak i gdzie.?
Więc, ściślej mówiąc zostałam nominowana, dziękuję bardzo :)

Nominacja od : http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/

Zasadejszyn :
1. Odpowiadasz na zadane ci 11 pytań na swoim blogu.
2. Nad pytaniami zawierasz informację, kto się nominował.
3. Zadajesz 11 pytań do innych blogów.
4. Nominujesz 11 innych blogów ( nie można nominować bloga, który cię nominował )
5. Musisz powiadomić blog o nominacji.

Pytania:
1. Jakie jest twoje ulubione danie.?
 zupa pomidorowa. ^.^
2. Louis vs. Zayn.?
 Loui <33
3. Ulubiony batonik.? X DD
 3 bit.;-*
4. Znak zodiaku.?
 Ryby ;)
5. Jak masz na imię.?
 Magdalena.<3
6. Jaka była twoja reakcja, na wieść, że 1D nie będzie mieć koncertu w Polsce.?
 Takie " Że co kurna.? Ja pracuję na ten koncert.! A chłopaki dupy nie ruszą.! Jeszcze 6 lat i wynoszę się z tego zacofanego kraju.!"
7. Kogo z 1D lubisz najbardziej.?
 Louisa <3
8. Wierzysz w Larrego.?
 Nie.-,-
9. Kisiel vs. Budyń.?
 Kisiel *,*
10. Ulubione warzywko.?
Warzywo-owoc - POMIDOR ^_^
11. Converse vs. Vans.?
 C O N V E R S E *________*

Ja nominuję :
1.http://wiektotylkoliczba.blogspot.com/
2.http://forever-young-history-1d.blogspot.com/
3.http://1d-takemehome.blogspot.com
4.http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/
5.http://live-we-are-young.blogspot.com/
6.http://good-time-of-lovely69.blogspot.com/
7.http://love-friendship-hatred.blogspot.com/
8.http://live-with-one-direction.blogspot.com
9.http://mojaprzygodaz1d.blogspot.com
10.http://sour-cherry1d.blogspot.com
11.http://irresistible-love-with-you.blogspot.com

Pytania ode mnie :
1.Jak masz na imię.?
2.W jakim województwie mieszkasz.?
3.Masz twittera.?
4.Jakie znaczenie ma w twoim życiu One Direction.?
5.Ulubione danie.?
6.Ulubiona piosenka.?
7.Jakie kraje oprócz Polski, udało ci się zwiedzić.?
8.Za co kochasz One Direction.?
9.Do jakich fandomów należysz.?
10.Ulubiony zespół.?
11.Ulub. przedmiot  w szkole.?

To na tyle : )

piątek, 15 marca 2013

4."Mam nadzieję, że do twarzy ci w trumnie.!"

Oczami Emily

Obudziły, mnie krople deszczu stukające, o parapet. Deszczowa pogoda, nie ma co się dziwić w końcu, to Londyn. Z niechęcią, podniosłam cztery, litery z łóżka. Wzięłam, jakieś ubrania i poszłam do łazienki się ogarnąć. Włosy splotłam, w kłosa i ubrałam to. Zeszłam do kuchni, na śniadanie. Dziś ciocia, miała wolne, ale znów gdzieś wybyła. Po skończeniu posiłku, weszłam na Facebooka. Jak ja mam, to w zwyczaju, dodałam jakieś zdjęcia, popisałam ze znajomymi. Zauważyłam, że przestało padać, wyjdę na miasto. Co tam, nudzi mi się. Wzięłam, telefon, pieniądze oraz klucze od domu. Wyszłam na zewnątrz, kocham dwór, tuż po deszczu. Momentalnie, wyszło słońce, i zrobiło się ciepło.
- Em.!- krzyknął ktoś, nie wiem kto.
- Ktoś mnie wołał.? - zapytałam
- Tak, ja. Pamiętasz mnie to ja Harry.- powiedział lokowaty.
- Nie bardzo.
- Byliśmy razem na obozie.
- Nadal nie wiem.
- No wrzuciłaś, mnie do stawu.!
- Wiem, ty jesteś tym loczkiem co mi, twixy zabierał.!
- Noo, wyładniałaś.!
- Ty też, jesteś ładniejszy niż 10 lat temu.- zaśmiałam się. - W jakim celu jesteś w Londynie.?-zapytałam
- Wiesz dla, tego i owego.
- Yhym...-zabawnie poruszałam brwiami
- O, znasz mnie, nie mogę siedzieć w jednym miejscu.
Zaprosiłam loczka, do domu. Zastaliśmy tam ciocię, przedstawiłam kolegę z obozu. Zrobiłam na po herbacie, i poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy, bawić się w jakieś teatrzyki, zrobiliśmy wojnę na poduszki. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek, z kimś tak świetnie się bawiła. Nagle do pokoju, weszła ciocia.
- Dzieciaki, co wy się najaraliście.? - zapytała, a ja i Harry wybuchliśmy, niepohamowanym śmiechem.
- Nie, ale przeszliśmy transformację.- powiedziałam, znów zaczęliśmy się śmiać.
- A w kogo.? - zapytała
- No w power rangers.! - krzyknął Hazz, a ja znów wybuchłam śmiechem.
- Nastolatkowie.! - powiedziała wychodząc, a my znów zaczęliśmy się tarzać na podłodze ze śmiechu. Harry, znów uderzył mnie poduszką.
- O ty, głupku, nie żyjesz.! - krzyknęłam i zaczęłam, go obkładać poduszką, po czym wskoczyłam mu na plecy.
- Złaź.! - krzyknął, ja nie ustępowałam. I tu Styles, dobrze myślał. Od zawsze, nienawidziłam, basenów, wody. Wybiegł ze mną, na dwór i wrzucił mnie do basenu.
- Styles, poczekaj aż stąd wyjdę.! Mam nadzieję, że do twarzy ci w trumnie.! - krzyknęłam
- Jestem za ładny, by umierać.!
- I za skromny. - powiedziałam oschle.
Wyszłam z basenu, i poszłam do pokoju po jakieś suche ciuchy, a następnie do łazienki. Zrzuciłam, z siebie mokre ciuchy, a założyłam te. Na dodatek, musiałam wysuszyć włosy. Po wykonaniu tej czynności, zrobiłam kucyka. Harry, siedział na moim łóżku, i się szczerzył, jak gdyby nigdy nic. Znów, zaczęło nam odwalać, z tym człowiekiem nie da się nudzić.
- Emily.! - krzyknęła ciocia, z dołu.
- Tak.? - odpowiedziałam tym samym
- Zejdź, na dół, ktoś do ciebie.
- Dobrze, idę.!
Zgadniecie kto do mnie, zgadniecie.? Jeżeli nie zgadniecie, to wam podpowiem. Trochę go lubię, ale zarazem nienawidzę. Wiecie.? To fajnie, napewno wiecie. Louis Tomlinson, co on się mnie uczepił.?!
- Czego chcesz pasiasty.? - zapytałam, był jakiś dziwny, jakiś taki narąbany.
- Ciebie. - zakrztusiłam się powietrzem, pomocy.!
- Co ty pierdolisz Tomlinson.?! Nie wiesz, co gadasz. Jesteś najebany.!
- Wcale że nie.!
- Harry, chodź tu.!
- Okej, co sie tu dzieje, LOUIS.?! - dobra, skąd on go zna.?!
- Po pierwsze skąd go znasz.?! - zapytałam
- Znam go i tyle. - powiedział Hazz, zgaduję, że nie chciał zaczynać tego tematu. Gdy ja tak stałam nieruchomo, wpatrzona w sytuacje, byłam jakaś zaślepiona nie kontaktowałam, Tomlinson, przysunął się do moich ust, znów mnie pocałował. Szybko go odepchnęłam.
- Zniknij z mojego życia popaprańcu, tylko je rujnujesz.! - krzyknęłam
- Ja ci je rujnuje.?! - zapytał z oburzeniem.
- Tak, a teraz wynocha.!
Po kilku minutach, Lou zniknął mi z oczu. Obsunęłam się po ścianie, i zaczęłam ryczeć, jak małe dziecko. Czemu.? Sama nie wiem, pocałował mnie dwa razy, pierwszy - gdy miał świadomość, drugi - gdy tej świadomości nie miał. Ryczałam, jak bóbr. Przez popaprańca ryczę, Emily ogar.! Harry mnie przytulił, aż boję się, patrzeć w lustro, boję się co tam zobaczę. Jednak, spojrzałam, tusz do rzęs na policzkach, powieki całe w cieniach.

Oczami Louisa

Oh, yeah.! Mój plan, idzie zgodnie z planem. Emily, myśli, że się w niej zabujałem. Tak naprawdę, nie byłem narąbany, ja tylko udawałem, żeby ją zdenerwować, czy coś. Jestem geniuszem.!

Oczami Emily

Ten palant, mnie wykończy.! Powróciłam, do swej natury. Znów nienawidzę go, tak jak mówiłam to największy cham i dupek, na świecie. Tylko wykorzystuje dziewczyny, byłabym na tak zwaną "jedną noc". Jestem beznadziejna, moje życie jest coraz, bardziej skomplikowane. Harry, wyszedł, dostał sms-a, ja bez słowa poszłam do pokoju, ryczeć w poduszkę. Nie no, ogarnij się dziewczyno.! Moje rozmyślenia, przerwała piosenka "Troublemaker", służy mi jako dzwonek. Dzwoniła Alex, postanowiłam odebrać.
A : Cześć, idziesz ze mną Niallem i Lou, na jakąś imprezę.?
Co,z tym palantem.? Mowy nie ma.!
Em : Słuchaj, nie czuję się najlepiej, mam gorączkę, kiedy indziej.
A : Aha, rozumiem, powrotu do zdrowia. Pa.!
Em : Bajo.
Mam ochotę, na jakąś imprezę. Ale nie pójdę, ze względu na pewną osobę, wiecie o jaką pewną osobę mi chodzi. Naprawdę wolałabym pić wode z kibla, niż np. być dziewczyną Louisa. Dziewczyną.?! Co ja bredzę koleżanką. Współczuję jego przyszłej żonie, o ile będzie ją miał. Wzrok przeniosłam, na zegarek, który wskazywał godzinę 17:15. Do wieczoru, trochę czasu mam. W tej oto chwili, mam ochotę...Obejrzeć Titanica, tak pomimo tego, że ludzie płynęli po śmierć, idt. kocham ten film. Na szczęście mam płytę, z tym filmem. Wyjęłam opakowanie z płytą, i włączyłam laptopa, włożyłam płytę i zaczęłam oglądać. Czegoś brakuje, wiem czego.! Popcornu, poszłam go sobie przygotować. Po dwóch minutach wróciłam, do pokoju, z pełną miską popcornu. Nadchodzi moment filmu, w którym moje serce pęka. Zaczynam płakać, nigdy nie wsiąde na statek.! Szczerze, niby Rose i Jack, się nie znali. On ją uratował gdy, ta mogła wpaść do wody, niby płynęli po śmierć, ale spotkało ich coś cudownego - MIŁOŚĆ. Zakochali się w sobie, na koniec filmu gdy już, są na innym statku Rose podaje nazwisko Dowson, takie jakie miał Jack. Kocham tą historię, pamiętam, że zawsze oglądałam to z tatą. Lecz horrory były lepsze, zawsze krzyczałam bałam się, a tata mnie przytulał. Tęsknię, za tymi czasami. Gdy skończyłam oglądać film było jakoś przed 20. Uznałam, że pójdę się myć, spać nie pójdę, ale się umyję.
_______________________________
To mamy 4.:) Za rozdział wzięłam się, wczoraj, ale dziś
miałam taką wenę, że aż szkoda jej marnować. ^^
(c) madzia

wtorek, 12 marca 2013

Imagin z Louisem

Twoimi oczami

Znów nadszedł ten czas. Czas w, którym w naszej szkole musimy zaprezentować swoje talenty. Nie powiem, że to źle, ale lubie to. Razem z I.T.P ( imię twojej przyjaciółki ) i N.P ( naszym przyjacielem ) zaśpiewamy razem. N.p napisał, świetny kawałek nazywa się Best Friend's Brother. Chodzimy do szkoły artystycznej, więc często jest coś w tym rodzaju, ale zawsze w maju mamy taką imprezę tylko dla siebie. Tańczymy, śpiewamy i świetnie się bawimy. To już jutro.! Dzisiaj już, mieliśmy próbę. Nie siedziałam, przed telewizorem jakoś długo, poszłam spać.

~ Następny dzień ~
Z łóżka wywlokłam, się jakoś po 10. Zeszłam na dół, do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie. Tak jedna ciekawostka o mnie. Nie jestem jakąś zwykłą nastolatką, jestem książęcą córką, moim tatą jest książe William, a matką księżna Kate. Mówie do nich,"mamo", "tato". Ale teraz tak bardziej kulturalniej. Jakie mam życie.? Odpowiem z chęcią, OKROPNE.! Nauka dobrych manier, jakieś sztuki różne, zwariować można. Jednak też, chodzę do szkoły. Rodzice, są surowi, nie puściliby mnie do szkoły, gdyby nie dziadek. Ubrałam się, i poszłam w stronę szkoły. Po drodze wpadł na mnie jakiś, brunet zapytał się w, którą stronę idzie sie szkoły artystycznej, wytłumaczyłam mu co jak i gdzie. Na miejscu miałam, się spotkać z I.T.P i N.P. Zawitałam, do szkoły po piętnastu minutach. Przywitałam się, ze znajomymi i przyjaciółmi. Czekaliśmy na naszą, kolej jakieś 5 minut. W końcu scena była nasza. razem z I.P ( imie przyjaciółki, przyjaciela ) chwyciłyśmy, za mikrofony, a I.P za gitarę. Po chwili już śpiewaliśmy, gdyby nie pewne krzyki.
- Tu ludzie, mają próbe, ciszej.! - krzyknęłam
- Ale to One Direction.! - krzyknęły jakieś głosy.
- Fajnie, ta wiadomość odmieniła, moje życie, teraz sie przymknąć robimy próbę.! - krzyknęła i.p
Po chwili głosy, ucichły a my kontunuowaliśmy próbę. Po zakończeniu, zostaliśmy nagrodzeni gromkimi brawami.
- No to było coś. - powiedział jakiś chłopak w lokach.
- Zgadzam się, nie słyszałem tej piosenki.- odezwał się mulat.
- Może dlatego, że ją napisałem. - powiedział i.p
- A tak wogóle, my to One Direction. - powiedział loczek
- A tak wogóle, to sorry, ale nie kojarzę. Ja jestem t.i, to jest moja przyjaciółka i.p i przyjaciel i.p.
- Louis. - pomachał pasiasty
- Zayn - to był, ten mulat.
- Harry. - to był loczuś.
- Liam. - brunet o brązowych oczach.
- Niall - blondynek
Za Chiny, nie wiem co to za One Direction. Z tego, co mi wiadomo, to są tu gośćmi specjalnymi.

~ 3 godziny później ~
Przebrani, czekaliśmy na swój występ. Przed nami występowała, młodsza klasa. Śpiewali, znaczy się śpiewały, piosenkę One Direction. Nawet wpadła mi w ucho, haha, ale to publiczność zdobędziemy my. No i wreszcie.! Szykujcie się oto nadchodzą : t.i, i.p i i.p. I.p zaczął grać na gitarze, a my złapałyśmy za mikrofony. Śpiewałyśmy jakąś, minutę. Nagle zaczął padać deszcz.
- Pada.!- powiedziała i.p
- Widze. -odpowiedziałam
- Kończymy.? - zapytała ze smutkiem w głosie
- Czy chcesz śpiewać dalej.? - zapytał i.p
Zaczęłyśmy śpiewać, cała publiczność zaczęła śpiewać. Było super, świetnie, no nie mam słów by to opisać. Fenomenalnie.! Po skończonej piosence, ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze "sceny", jak to y nazywamy balkonem. Rozpadało się na maxa, lecz my nie chcieliśmy iść do domów. Gdy szłam poślizgnęłam się.
- Tylko mi nie upadnij księżniczko. - złapał mnie Louis
- Spokojnie, nie miałam takiego zamiaru. - uśmiechnęłam się.

~ Kilka lat później ~
- Noi, tak poznałam tatę.- powiedziałam
- Mamo, nie zaśmiecaj jej głowy, tą opowieścią.-powiedział nasz syn, co poprzez nasz.? Ja i Louis, zostaliśmy małżeństwem, mamy dwójkę dzieci syna - Tobbiego i córkę - Emily. Są w jednym wieku, ponieważ to bliźniaki. Natomiast i.p poślubiła Nialla. Dzisiaj jest 23 lipca. Wiecie co to znaczy.? W ten dzień powstało One Direction, co roku spotykamy się wszyscy razem i wspominamy stare czasy.
- Przestań, lubię słuchać tej opowieści. - wytknęła mu język
- T.I, kupiłaś marchewki.? - zapytał Lou, który właśnie wchodził do salonu.
- Tak kupiłam.
Po dwóch godzinach, zaczęła się schodzić reszta. Niall, Liam Harry i Zayn, z swoimi rodzinami. Pomimo tego, iż One Direction już nie ma, my jesteśmy jak rodzina. Kocham, moje życie takim jakie jest.
___________________
A wyskoczył taki imagin.:)
Podoba się.?:)
(c) Mrs. Tomlinson <696969

poniedziałek, 11 marca 2013

3."Louis Tomlinson ma inną teorie."

Oczami Emily

Alex posiedziała u mnie, jeszcze jakieś dwie godziny i poszła do domu. Poszłam do "swojego" pokoju, włączyłam laptopa i zobaczyłam co słychać, na facebooku. Dodałam kolejne zdjęcia, z Londynu. Pooglądałam zdjęcia, przyjaciół oni już balują. Takich ich znam i kocham.! Zayn zaprosił mnie, miło. Przyjęłam, bo co.? Tak, i tak go znam. Słyszałam, jakieś pukanie w okno. Że co kurna.?! Panie i panowie, przedstawiam mądrego Louisa Tomlinsona.! Rzucał kamieniami. Wyszłam na balkon, bo ten dureń by rzucał cały czas.
- Czy tobie, już całkiem na mózg padło.? - krzyknęłam
- Nie.
- Po co, tu przyszedłeś.? - zapytałam
- No zapomniałaś, wczoraj się zgodziłaś.- powiedział, kurde też fakt.
- Nie, mówiłes kiedy i gdzie.!
- Ubieraj się, i wychodzimy.
- Okej, daj mi jakieś 30 minut.
- No dobra. - westchnął. - A wpuścisz mnie.?
- Tak, idź do drzwi.
Po chwili, byłam na dole, Lou czekał. Wpuściłam go, a sama poszłam na górę by ogarnąć swój wygląd. Włosy, przejechałam prostownicą, zrobiłam makijaż i ubrałam to. Gotowa byłam po dwudziestu minutach. Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Louis.
- No to panie Tomlinson, idziemy.? - zapytałam
- Tak chodźmy. - powiedział i złapał mnie za rękę. Czułam się dziwnie.! Co on  chory.? Zaprasza mnie gdzieś, potem mnie przytula, a na końcu łapie za rękę. Help me.! Zabrał mnie nad jakieś, jezioro w parku, no nie powiem, ładnie to tu było.
- Ładnie prawda.? - zapytał
- Tak, nawet bardzo. - uśmiechnęłam się. Kocham takie miejsca, przyznam, że źle się nie zaczyna. Trafił w dziesiątkę. Ostatnim razem, jak byliśmy gdzieś "razem" to na placu zabaw, jakieś 14 lat temu. Zaczęliśmy rozmawiać o jakiś, różnych rzeczach. Aż tak, źle nie było. Naszą rozmowę, przerwał mój telefon, dostałam sms-a, od Zayna.
"Co ty na to, żebyśmy gdzieś wyskoczyli razem.? ; )"
"Bardzo chętnie Zayn, ale wiesz co, chwilowo mnie niema w domu."
"To, może jutro.?"
"Hm..Zastanowię się.: )"
"Okej, czekam na odpowiedź. : )"
Na tym, etapie zakończyłam, konwersację z Zaynem. Lou, jak Lou, zaczął się dopytywać. Powiedziałam, że ciocia. Miałam mu powiedzieć "Lou słuchaj, Zayn zaproponował mi wyjście.Pa", wyszło, by że ze mnie chamska dziewczyna, fakt czasem taka jestem.
- Wymień przynajmniej, jedną rzecz jaką we mnie lubisz. - powiedział Louis. No dobra, okej niech mu będzie.
- Lubię twoje oczy, niebieskie z nutką zieleni i szarości. Są niepowtarzalne. Teraz ty.
- Lubię twój charakter, zawsze jak byłem dla ciebie niemiły, to ty byłaś dla mnie miła. - dobra, okej kumam, czyli że jestem miła. - Kevin.! - krzyknął
- O co ci chodzi.?
- Kevin.! Patrz no.! - pokazał na gołębia, a ja wybuchnęłam niepochamowanym śmiechem. - Z czego sie chichrasz.?
- Z ciebie.!
- Bo.?
- Bo gołębie, to gołębie a nie Keviny.
- Louis Tomlinson ma inną teorie. - wymądrzał się.
- Teoria istnieje, ale Pitagorasa.
- Ale też Louisa Tomlinsona.
- Nie.
- Moge się kłócić, do jutra.
- Świetnie ja też.
Kłóciliśmy się, bez przerwy.
- A ja ci mówie, że nie ma teorii Louisa Tomlinsona.!
- A ja ci mówię, że jest.!
- Przestaniesz, się ze mną kłócić.?! Jesteś serio.. - nie dokończyłam, bo ten głupek mnie pocałował. Chwila moment.! On mnie pocałował.?! Co jemu do cholery, jest.?! Muszę to przerwać, nagle zaczął padać deszcz. To są żarty jakieś.?! Jestem w jakieś, ukrytej kamerze.
- Co ty odpierdalasz.?! - krzyknęłam
- Co.?! - odpowiedział moim czynem
- Zapraszasz mnie gdzieś, przytulasz, bierzesz za rękę i na końcu całujesz. Co ci jest.? - zapytałam
- Bo, cie troche lubie. - to ostatnie powiedział tak cicho, że prawie nie usłyszałam.
- Co.? - dopytywałam z niedowierzaniem.
- No lubię cię.!
- Ja ciebie też troche. - powiedziałam.
- Myślałem, że mnie nienawidzisz.
- Bo tak było.
- Kiedy.?
- No wczoraj.
- Nie ważne, chodź bo przemokniemy.
- No dobra.
Droga do domu, cioci zajęła nam jakieś pół godziny. Zaprosiłam Lou do środka, strasznie by zmókł. Powiedziałam, żeby zaczekał na dole. Poszłam do pokoju, zrzuciłam z siebie mokre ciuchy i założyłam to. Louis miał strasznie przemoczoną koszulkę, niestety nie miałam męskich. Musiał zdjąć swoją. Zrobiłam nam, ciepłą herbatę. Po domu, rozległ się dźwięk dzwonka.
- Pójdę otworzyć.
- Okej.
Gdy nacisnęłam klamkę, przed moimi oczami stanęła postać Liama. Cóż, dawno go nie widziałam.
- Cześć Liam. - przywitałam go z uśmiechem.
- Cześć Emily, przyniosłem listy.
- Ach znowu, mnie w domu nie było. Wejdź prosze. - zaprosiłam Liama gościnnym ruchem ręki. Gdy Li zobaczył Louisa bez koszulki, zaczął się wypytywać o jakieś głupoty typu "Wy jesteście razem.?". Tym pytaniem, Liam mnie powalił. Razem z Tomlinsonem, wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem. Wrogowie od dzieciństwa razem.? Dobry żart, milordzie. Pogadaliśmy trochę, a ja zaczęłam się na maxa nudzić, w towarzystwie chłopaków. Postanowiłam napisać do Alex, jak ma czas niech wpadną z Niallem, przynajmniej jedna osoba o tej samej płci, jak moja.
"Cześć Alex, jak wam się nudzi to wpadnijcie do mnie.: D"
"Witaj.! ; p Okej, będziemy za jakieś pół godziny. : )"
"Okej, czekam.(;"

- Czemu założyłeś koszulke.? - zapytałam Louisa.
- A co chcesz, sie popatrzeć na mój kaloryfer.?
- Haha, wolne żarty. Serio pytam.
- Wyschła, geniuszu.
- Nie skomentuję tego. - powiedział Liam.
Siadłam na kanapę, ale niepotrzebnie, bo po domu rozległ się dzwonek. Gdy poszłam otwierać, w drzwiach byli Niall i Alex. Siedzieliśmy tak do północy, wygłupiając się, było świetnie. Czuję, że wreszcie mam przyjaciół. No może przyjaciół i nielubianego kolegę.

__________________
To mamy 3. : )
Znowu korzystałam z weny, i pisałam : )
(c) Mrs.Tomlinson

środa, 6 marca 2013

2."Jeszcze chwila, i dam sobie patelnią w łeb."

Nie chciałam, przebywać, w towarzystwie Louisa. Szybkim krokiem, zaczęłam, oddalać się od domu.
- Zostajesz.! - zatrzymała mnie Al.
- O, już wolę, pić wode z kibla. - specjalnie to, zaakcentowałam,by Lou to słyszał.
- Ja to słysze. - odezwał się pasiasty.
- Miałeś słyszeć.
- Czego, wy się tak, nie lubicie.?- zapytał Horan.
- Mam pewne, powody. - odpowiedziałam.
- Ja również.
- Ja go nie trawię.
- A, ja jej.
- Macie zamiar się, kłócić.?! - krzyknęła Al.
- Ależ, nie kłóciła bym się, z nim gdybyś, tylko pozwoliła, mi stąd iść.! - te ostatnie słowa, zaakcentowałam.
Już bez, innych słów, ruszyłam w stronę, domu cioci.
- Wszystkiego najgorszego.! - krzyknął Tomlinson.
- Wzajemnie, cioto.
Alex zepsuła, jeden dzień, mojego życia, w sumie to ja sama, go sobie, zepsułam, zgadzając się. A ja durna, się zgodziłam. Co ze mną.?! Jak dalej tak pójdzie, to boję się, pomyśleć, co dalej.

Oczami Louisa

A już, myślałem, że mam ją, z głowy.! A tu co.? Najpierw, spotykam ją w klubie, potem w moim domu. Co to kurna, ma być.?!
- Louis, powiesz nam skąd, się z Emily znacie.? - zapytał Niall.
- Lepszego, pytania nie było.?
- Nie.
- Dobra więc, to było jakieś 14 lat temu, ja miałem 7 lat, a Emily 4, bawiliśmy się na placu zabaw, no i zabrałem jej, lalkę ona, mnie za to pobiła, ja jej oddałem, i się obydwoje pobiliśmy. Od tamtej pory, skaczemy sobie do gardeł.
- Zbiła cie dziewczyna.? - zapytała Alex
- A ja ją. - obydwoje z Niallem się zaśmiali.

Oczami Emily

Co za ciota. Ale, ja mam szczęście. Czujecie, ten sarkazm.? Tak naprawdę, zaczęło się, od piaskownicy. Dziękuję, lalko.! Po drodze, zaszłam na lody, bo miałam, na nie ogromną ochotę. Wzięłam, dwie gałki, jedną śmietankową, drugą czekoladową. Gdy dochodziłam, do domu cioci wpadł na mnie, jakiś chłopak. Ciemne włosy, czekoladowe oczy, mulat. Dwoma słowami ZABÓJCZO PRZYSTOJNY.!
- Przepraszam, nie chciałem.- rzekł Mulat
- Ja też, powinnam patrzeć jak chodze. - powiedziałam, po czym wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać.
- A tak wogóle, to Zayn jestem - przedstawił się.
- Miło mi, ja Emily.
- Coś smutna jesteś. - zaczął gadke.
- Trochę, ale to nic. - chciałam go spławić, coś wydawał mi się podejrzany. Albo tylko tak myślałam, przez mój humorek. 
- Powiesz czemu.? - zapytał, to szpieg.!
- Wiesz, wolę tego nie mówić.
- No, weeź. - nalegał.
- Nie, koniec kropka.
- Jak chcesz. Masz ochotę, pójść wieczorem, na jakąś imprezę.?- zapytał
- Okej, przyjdź po mnie 0 20.00 - Tu masz mój nuimer telefonu - zapisałam na kartce - i adres. Prosze. - uśmiechnęłam się
- Okej dzięki, do zobaczenia.
W sumie to, czego miałam, się nie zgodzić.? Chłopak ładny, a ja lubie chodzić na imprezy. Gdy weszłam, do domu, swój wzrok skierowałam na zegarek, który wskazywał godzinę 14:15. Miałam jeszcze sporo, czasu, ale, strasznie mi się nudziło. Poszłam do pokoju, wzięłam laptopa do ręki i zaczęłam sprawdzać jakieś, różne strony. Zalogowałam się, na facebooku. Kilka powiadomień i wiadomości, zdjęcia znajomych z wakacji. Zaciekawiło, mnie pewne zdjęcie. Byłam na nim ja i przyjaciele, z Doncaster. Było z jakiegoś melanżu, sama się uśmiałam. Dodała je moja koleżanka, Megan. Z podpisem " Haha, tak sie balowało, jak sie gime kończyło! :D xd" , hah, nie no jak my to.? Dodałam komentarz : "O boże, ile to ma. Ale tutaj wyszliśmy, co myśmy robili.? Ta miało się po te 16 lat. Haha, nie no kocham was. : D <3" , po chwili moi koledzy dodawali komentarze " Nie no, nic nie pamiętam. Nie przyznaję się do was .; p" , " Tak Mark, też bym się do nas nie przyznawała. xd ", i tak zaczęliśmy spam komentarzami, " Weźcie, ja wtedy zdychałem. xd", hah, Mark, mój kolega, szczerze to ja tego nie pamiętam, " Oj ty ty, ja tam nic nie pamiętam.xd ", "Bo ty to byłaś zalana, film ci sie urwał.", " Ach weź, w 3 dupy, to sie wtedy dziewczyny narąbały. Z rowu, je wyciągaliśmy. Pamiętasz.? : p", " Coś mi świta, ale tyle ile nic. : D" . Jeszcze pospamowaliśmy trochę, z innymi znajomymi. Ale musiałam, trochę zacząć, się ogarniać. Wcześnie umyłam włosy, wysuszyłam je i przejechałam prostownicą. Gdy spojrzałam, na zegarek ten, wskazywał 18:30, cioci nie ma. Będę musiała zadzwonić do niej. Zrobiłam makijaż, po czym ubrałam to. Zeszłam na dół, włączyłam telewizję. Chwilę później, do domu przyszła ciocia.
- Cześć ciociu. - powiedziałam
- Cześć Emily, a co ty żeś się tak odstawiła.?
- A wychodzę, z kolegą.
- Uuu...
- Ciociu.
- No dobrze, a gdzie.?
- A do jakiegoś klubu pewnie.
Pooglądałam, jeszcze trochę telewizję, i zanim zauważyłam dochodziła 20. Po domu rozległ się, dzwonek do drzwi. W nich zobaczyłam, Zayna. Wyglądał zjawiskowo...
- Wow, wyglądasz... Wow. - powiedział, a ja się tylko zaśmiałam.
- Wzajemnie. - odpowiedziałam
Zayn miał samochód, więc bajo piechoto.! Otworzył mi drzwi, nie wiem czy to tego przywyknę. Gdy jechaliśmy, w radiu rozbrzmiała piosenka, Olly Murs ft. Flo Rida - Troublemaker. Jedna z moich ulubionych. Zaczęłam śpiewać, i wygłupiać się, a Zayn ze mną. On ma świetny głos, taki jakby hipnotyzujący. Po dwudziestu minutach samochód, się zatrzymał pod jakimś nocnym klubem. Kocham te klimaty, cieszę się, że tu przyjechałam. Chociaż na chwilę oderwę się od rzeczywistości. Zayn poszedł, po coś do picia, a ja miałam znaleźć jakiś stolik, spoko trudniejszego nie było. Przy jednym z nich zauważyłam Alex i Nialla.! Czyli nie tylko, ja lubię włóczyć się po klubach.
- Wieczór dobry. ! - powiedziałam.
- O czeeść. - powiedzieli jednocześnie
- Co wy tak, to przełużyliście.?
- Cooo.? - znów
- Znowu, to zrobiliście.
- Ale coo.? - są jacyś poddenerwowani.
Proszę.! Mam powód, przed paczadłami stanął mi pasiasty.
- Co to coś, tu robi.? - zapytał Lou.
- Mnie ten widok też, nie zadowala. - powiedziałam chamsko, w tym czasie Zayn się zjawił. - Chodź.-powiedziałam
- Co.? Czemu.?
- Bo nie chcę siedzieć obok tego czegoś - wskazałam dłonią na Louisa
- Nie zostajemy.
- Ej, ale..
- Żadnego, ale, siad.
Udałam, focha. Po raz drugi widze Louisa dzisiaj, co jeszcze może, się z nim będę śliną wymieniała.? Pff, to to nawet nie w snach. Spojrzałam na niego kątem oka, widać było, że szperał w telefonie. Od kiedy pamiętam, zawsze to robił.  Dostałam sms-a. Właśnie od niego ''wyjdźmy na zewnątrz''. Odpisałam  "Po co.?", Lou odpisał " Mam sprawę, tyko tak, żeby nie skumali, że idziemy razem'', "Dobra coś wymyślę." Wstałam, od stolika.
- Gdzie idziesz.? - zapytał Zayn
- Zadzwonić do kolegi, miałam mu opowiedzieć jak jest w Londynie. - kłamstewko takie się wymksnęło.
- No okej.
Wyszłam na zewnątrz. Po chwili dołączył do mnie Louis.
- Co im powiedziałeś.?
- Że idę do toalety.
- To moje było oryginalniejsze. - zasmiałam się. - A czego chcesz.? - zapytałam.

- Bo, to może dziwne, ale może chciałbyś gdzieś ze mną wyjść.?
- Co, od dziecka się nie znosimy, a ty tu teraz.! - byłam już pogubiona.
- No chyba. - mówił zmieszany
- Lou, ja no nie wiem, ale.. - no co ja mam mu powiedzieć.? Ale ja głupia, mnie nie da ogarnąć.
- Czyli nie. - powiedział Louis.
- Tego nie powiedziałam.
- Ale pomyślałaś.

- Pomyślałam, ale coś innego.
- Czyli tak.? - zapytał.
- A niech ci będzie, przeżyje. -  Louis mnie przytulił, aa.. ja nie wierze.! Co mu.? Co on chory.? Nie wnikam.  Może się do niego przekonam. Szanse są minimalne. Jak milion, do zera. Ja wyjeżdżam z matmą, jak chłopak, którego nienawidzę się do mnie klei.? Szybko odkleiłam, się od Tomlinsona, bo strasznie, ale strasznie dziwnie się czułam. Wiecie jak to jest przytulać osobę, której nienawidzicie.?  Okropnie, a jeszcze wiecie, że ona chociaż was nie lubiła, już tak nie jest. Ale dziwne uczucie, w środku. Ogarnij, się dziewczyno.! Jeszcze chwila, i dam sobie patelnią w łeb. Louis już poszedł, a ja jeszcze troche zostałam na zewnątrz, by się nie skapnęli. Bo niby ja i Lou, wrogowie od piaskownicy. Razem.? Śmieszne pytanie. Po chwili, wróciłam do stolika. Zayn zaczął się mnie wypytywać, gdzie byłam itp. Co on moja matka.? Posiedzieliśmy tam jeszcze z 3 godziny, i zaczęliśmy się zbierać. Zayn odstawił mnie pod, sam dom cioci. Gdy weszłam do domu, wzrok skierowałam na zegarek, który wskazywał godzinę 0:15. Ciocia pewnie śpi - pomyślałam. Cichutko ruszyłam schodami, do mojego pokoju, po piżamę. Wykąpałam się i poszłam do pokoju. Momentalnie zasnęłam.
"- Jak to tu mieszkam.? - zapytałam
- No przecież, jesteś moją narzeczoną. - że co kurwa.?!
- Chwila, chwila zwolnij. Ja nie... - nie pozwolił mi dokończyć, bo mnie pocałował."
- Ja pierdole.! - krzyknęłam budząc się.
Czemu ten, pacan mi się śni po nocach.? Nie mogę, spać, myśleć. Ty debilu, wyjdź z mojej głowy.! Spojrzałam na ekran telefonu, by zobaczyć, która godzina 02 : 25. Jeszcze tyle nocy, przede mną. Nie chcę siedzieć na facebooku, dobra raz kozie śmierć. Spróbuję zasnąć, może nie będę mieć tego koszmaru.

~ Rano ~
Resztę nocy, miałam spokojną. Obudziły mnie promienie słońca, padające na moją twarz. Jest jakoś po 10 pewnie. Podeszłam do szafy, w celu wybrania ubrań. Sterczałam przed szafą, jakieś pół godziny. Ale wreszcie.! Znalazłam odpowiednie ubrania. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam zęby i ubrałam to po czym zeszłam na dół. Rzecz jasna, w domu nikogo nie było. Zjadłam śniadanie, i pomaszerowałam po laptopa. Zaczęłam sprawdzać facebooka i te inne. Jak to ja popisałam, z znajomymi, dodałam kilka zdjęć z Londynu i wylogowałam się. Włączyłam telewizję, leciała jakaś stara komedia. Uśmiałam się z niej, jak nigdy. Dzisiaj mi się nic, nie chciało. Postanowione, dziś nie idę spać.! Przesiedzę całą noc na fejsie. Po chwili, po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam, zobaczyłam w nich Alex.
- Siemka. - powiedziała
- Cześć. - odpowiedziałam
- Coś ty znowu, taka nie w humorze.?
- A wiesz, SEN.
- Kontynuacja poprzedniego.? - zaśmiała sie
- Tak. I tak ci nie opowiem.
- A idź, ty lamo.

- A pójdę.!
- Gdzie.?
- Nie wiem, ale gdzieś na pewno. - zaśmiałam się.

__________________
I to by było na tyle.:)
Powstał drugi rozdział, teraz wyczekiwać 3 .;)

Miałam wene, więc pisałam.:D
Podoba się.?;)
A i dziękuję za komentarze pod pierwszym rozdziałem.:*!
(c) Madzia