piątek, 31 maja 2013

6. ...co mnie, jeszcze tu spotka.?"

Oczami Emily

Otworzyłam drzwi, a za nimi ujrzałam Louisa ( no niech wam będzie xd ).
- Czego chcesz.? - zapytałam oschle.
- Pogadać. - odpowiedział
- Ale ja, nie chce gadać.
- A mnie, gówno to obchodzi, chcę pogadać.
- Dobra, właź. - wskazałam ruchem, ręki na salon. Co za palant. Jakie licho go tu, przywlekło.? - Słucham, o czym, chciałeś porozmawiać.? - zapytałam.
- Wiesz, jak to jest, mieć poczucie winy.? - zapytał
- Nie, nie okłamuję, nikogo prawie nigdy. - powiedziałam. - Ale kontynuuj.
- No więc... - wtem zadzwonił dzwonek, THANK YOU człeku, który zawracasz mi cztery litery. Otworzyłam drzwi, a za nimi, zobaczyłam wszystkich. Co rozumieć przez wszystkich.? Zayn, Liam, Harry, Alex i Niall. Dziękuję wam.! Zaciągnęłam Alex, na bok.
- O boże, dzięki, że przyszłaś. - powiedziałam
- No nie ma sprawy, nudziło nam sie. - odpowiedziała.
- A ja myślałam, że tu minuty z tym, palantem nie wytrzymam.
- A co Louis chciał.?
- Sama, nie wiem.
- Nie wiedzenie, zawsze spoko.

~ Dwa tygodnie, później ~

Ostatnie, dwa tygodnie, były najgorsze, w moim życiu. On - potraktował mnie, jak szmatę. To wszystko było dla zakładu, wiecie, jak mogłam się, poczuć.? Wątpię. Nawet, go zaczynałam, lubić. Chciałabym, być, jedną, z tych osób, które się nawet, by takim czymś, nie przejęły. Ja taka, nie jestem. Wszystkie emocje, i uczucia, wylewam na wierzch.
- Emily, masz gościa. - powiedziała ciocia. Ja nie odpowiedziałam, tylko nadal, siedziałam na zimnych, schodach. I patrzyłam, na chmurzące, się niebo. Odwróciłam głowę, i zobaczyłam, Louisa.
- Em. Przepraszam cię, wiem, byłem skończonym, idiotą. - powiedział.
- Mało powiedziane, a korciło mnie, żeby ci nie ulec, ale nie, jakaś idiotka we mnie, zgodziła się, na to spotkanie. - mój monolog, przerwała piosenka Selena Gomez - Come & Get It , co oznaczało, że ktoś, usiłuje się, do mnie dodzwonić. Wyjęłam telefon, z kieszeni bluzy, i zobaczyłam, kto usiłuje się, do mnie, dodzwonić. Na wyświetlaczu widniał, napis ,,Liaś <3". Odebrałam i przeprowadziłam z nim, bardzo, miłą i przyjemną konwersacje. Liam, zawsze postawi, mnie na nogi, wyprowadzi na prostą. Dokończyłam rozmowę z Lou, i sobie poszedł, nie jest mi potrzebny, do szczęścia. Teraz zaczynam, nowy rozdział, w życiu. Z osobą, którą kocham - Liamem. Poszłam do pokoju, wzięłam ciuchy, pomaszerowałam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy, wykonałam te czynności, które wykonuje się po kąpieli. Wysuszyłam włosy, i pokręciłam, je lokówką. Ubrałam się <klik>, wypsiukałam perfumami i wyszłam z łazienki, gotowa by podbić, Liaśka po raz, kolejny. Gdy schodziłam po schodach, po domu rozległ się, dzwonek do drzwi, otworzyłam je i zobaczyłam, wielki bukiet róż, a za nim Liama.
- Cześć, słońce. - powiedział i pocałował mnie, w policzek na powitanie.
- Cześć, Liam. - powiedziałam, i przytuliłam się do niego.
- Prosze, to dla ciebie. - podał mi róże.
- Dziękuję bardzo, ale nie musiałeś. - powiedziałam i wstawiłam je, do jakiegoś wazonu.
Wyszliśmy z domu, i poszliśmy na spacer, po parku. Jak ja lubię, taki klimat parku. Jestem łatwa, do przejrzenia. Reszta czasu, upłynęła nam bardzo miło i przyjemnie, kocham przebywać z Liamem. Gdy wracałam do domu, było już ciemno, ulice rozjaśniały tylko, lampy uliczne. Nie dawały one, zbyt dużo światła, ale zawsze, coś. Poczułam tylko, mocne uderzenie w głowę, i znikł mi film z oczu.

~ Następnego dnia ~

Obudziłam się, przywiązana do jakiegoś, słupa. Rozejrzałam się, po pomieszczeniu. Ktoś mnie porwał, po głowie chodzą, mi jak najgorsze myśli. Moje podejrzenia były takie, że znajduje się, w jakimś starym garażu, na przedmieściach. Do drugie słupa, była przywiązana, jakaś dziewczyna. Blada jak ściana, miała mnóstwo siniaków, i chyba wiele innych rzeczy, których nie było widać. Nagle przyszli, jacyś faceci.
- O nasza, blond włosa piękność się obudziła. - zakpił jeden z nich.
- Co.? Spierdalaj.! Wypuść mnie.! - krzyknęłam.
- Spokojnie, to początek, tej przygody. - powiedział i przybliżył, się do mojej twarzy, na niebezpieczne centymetry. Po kwadransie, te pajace, poszły.
- Oni nie dadzą, ci spokoju. - powiedziała brunetka.
- Ile, tu jesteś.? - zapytałam.
- Czy ja wiem, może miesiąc, nie liczę już czasu. Jest prawdopodobieństwo, że tu umrę.
- Przestań, tak mówić, nawet nie wypowiadaj takich słów. Napewno masz, dla kogo żyć.
- Ja.? Chłopak mnie rzucił, uciekłam z domu, bo ojciec jest alkoholikiem, a mama nie żyje od 5 lat.
- Przepraszam, nie wiedziałam. Jestem Emily.
- Ja jestem, Ellie.
Po kilku godzinach, ci faceci, znów wrócili. Przynieśli jakieś jedzenie, o ja ja nie z takich. Zaczęłam im pyskować, jedne z nich uderzył mnie w twarz, i zaczął wyzywać od różnych i zrobił mi cięcie żyletką. Boże, co mnie, jeszcze tu spotka.?
___________________________________
To bum taka 6.:) Jak zobaczyłam datę, ostatniego rozdziału, to aż się przestraszyłam, więc mnie to zmotywowało:) Podoba się?:) Liczę na szczere komcie;*

3 komentarze:

  1. zajebisty rozdział <3 ale wolałabym, żeby Emily była z Lou, chociaż Liam też jest fajny. Jednym słowem rób jak chcesz bo oni obaj są fajni ^^ buziole i weny ;** nio i dawaj nexta szybko ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie, doczekasz się tego duetu ;) / Osobista marchewka Louisa..♥

      Usuń
  2. Sorka, ze z anonima, ale na telefonie, nie moge sie zalogowac. Jak moglas, porwanie wymyslic.?! Masz szatanski umysl.! X DD

    Czekam na 7, weny ; *

    Julka.

    OdpowiedzUsuń