poniedziałek, 11 marca 2013

3."Louis Tomlinson ma inną teorie."

Oczami Emily

Alex posiedziała u mnie, jeszcze jakieś dwie godziny i poszła do domu. Poszłam do "swojego" pokoju, włączyłam laptopa i zobaczyłam co słychać, na facebooku. Dodałam kolejne zdjęcia, z Londynu. Pooglądałam zdjęcia, przyjaciół oni już balują. Takich ich znam i kocham.! Zayn zaprosił mnie, miło. Przyjęłam, bo co.? Tak, i tak go znam. Słyszałam, jakieś pukanie w okno. Że co kurna.?! Panie i panowie, przedstawiam mądrego Louisa Tomlinsona.! Rzucał kamieniami. Wyszłam na balkon, bo ten dureń by rzucał cały czas.
- Czy tobie, już całkiem na mózg padło.? - krzyknęłam
- Nie.
- Po co, tu przyszedłeś.? - zapytałam
- No zapomniałaś, wczoraj się zgodziłaś.- powiedział, kurde też fakt.
- Nie, mówiłes kiedy i gdzie.!
- Ubieraj się, i wychodzimy.
- Okej, daj mi jakieś 30 minut.
- No dobra. - westchnął. - A wpuścisz mnie.?
- Tak, idź do drzwi.
Po chwili, byłam na dole, Lou czekał. Wpuściłam go, a sama poszłam na górę by ogarnąć swój wygląd. Włosy, przejechałam prostownicą, zrobiłam makijaż i ubrałam to. Gotowa byłam po dwudziestu minutach. Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Louis.
- No to panie Tomlinson, idziemy.? - zapytałam
- Tak chodźmy. - powiedział i złapał mnie za rękę. Czułam się dziwnie.! Co on  chory.? Zaprasza mnie gdzieś, potem mnie przytula, a na końcu łapie za rękę. Help me.! Zabrał mnie nad jakieś, jezioro w parku, no nie powiem, ładnie to tu było.
- Ładnie prawda.? - zapytał
- Tak, nawet bardzo. - uśmiechnęłam się. Kocham takie miejsca, przyznam, że źle się nie zaczyna. Trafił w dziesiątkę. Ostatnim razem, jak byliśmy gdzieś "razem" to na placu zabaw, jakieś 14 lat temu. Zaczęliśmy rozmawiać o jakiś, różnych rzeczach. Aż tak, źle nie było. Naszą rozmowę, przerwał mój telefon, dostałam sms-a, od Zayna.
"Co ty na to, żebyśmy gdzieś wyskoczyli razem.? ; )"
"Bardzo chętnie Zayn, ale wiesz co, chwilowo mnie niema w domu."
"To, może jutro.?"
"Hm..Zastanowię się.: )"
"Okej, czekam na odpowiedź. : )"
Na tym, etapie zakończyłam, konwersację z Zaynem. Lou, jak Lou, zaczął się dopytywać. Powiedziałam, że ciocia. Miałam mu powiedzieć "Lou słuchaj, Zayn zaproponował mi wyjście.Pa", wyszło, by że ze mnie chamska dziewczyna, fakt czasem taka jestem.
- Wymień przynajmniej, jedną rzecz jaką we mnie lubisz. - powiedział Louis. No dobra, okej niech mu będzie.
- Lubię twoje oczy, niebieskie z nutką zieleni i szarości. Są niepowtarzalne. Teraz ty.
- Lubię twój charakter, zawsze jak byłem dla ciebie niemiły, to ty byłaś dla mnie miła. - dobra, okej kumam, czyli że jestem miła. - Kevin.! - krzyknął
- O co ci chodzi.?
- Kevin.! Patrz no.! - pokazał na gołębia, a ja wybuchnęłam niepochamowanym śmiechem. - Z czego sie chichrasz.?
- Z ciebie.!
- Bo.?
- Bo gołębie, to gołębie a nie Keviny.
- Louis Tomlinson ma inną teorie. - wymądrzał się.
- Teoria istnieje, ale Pitagorasa.
- Ale też Louisa Tomlinsona.
- Nie.
- Moge się kłócić, do jutra.
- Świetnie ja też.
Kłóciliśmy się, bez przerwy.
- A ja ci mówie, że nie ma teorii Louisa Tomlinsona.!
- A ja ci mówię, że jest.!
- Przestaniesz, się ze mną kłócić.?! Jesteś serio.. - nie dokończyłam, bo ten głupek mnie pocałował. Chwila moment.! On mnie pocałował.?! Co jemu do cholery, jest.?! Muszę to przerwać, nagle zaczął padać deszcz. To są żarty jakieś.?! Jestem w jakieś, ukrytej kamerze.
- Co ty odpierdalasz.?! - krzyknęłam
- Co.?! - odpowiedział moim czynem
- Zapraszasz mnie gdzieś, przytulasz, bierzesz za rękę i na końcu całujesz. Co ci jest.? - zapytałam
- Bo, cie troche lubie. - to ostatnie powiedział tak cicho, że prawie nie usłyszałam.
- Co.? - dopytywałam z niedowierzaniem.
- No lubię cię.!
- Ja ciebie też troche. - powiedziałam.
- Myślałem, że mnie nienawidzisz.
- Bo tak było.
- Kiedy.?
- No wczoraj.
- Nie ważne, chodź bo przemokniemy.
- No dobra.
Droga do domu, cioci zajęła nam jakieś pół godziny. Zaprosiłam Lou do środka, strasznie by zmókł. Powiedziałam, żeby zaczekał na dole. Poszłam do pokoju, zrzuciłam z siebie mokre ciuchy i założyłam to. Louis miał strasznie przemoczoną koszulkę, niestety nie miałam męskich. Musiał zdjąć swoją. Zrobiłam nam, ciepłą herbatę. Po domu, rozległ się dźwięk dzwonka.
- Pójdę otworzyć.
- Okej.
Gdy nacisnęłam klamkę, przed moimi oczami stanęła postać Liama. Cóż, dawno go nie widziałam.
- Cześć Liam. - przywitałam go z uśmiechem.
- Cześć Emily, przyniosłem listy.
- Ach znowu, mnie w domu nie było. Wejdź prosze. - zaprosiłam Liama gościnnym ruchem ręki. Gdy Li zobaczył Louisa bez koszulki, zaczął się wypytywać o jakieś głupoty typu "Wy jesteście razem.?". Tym pytaniem, Liam mnie powalił. Razem z Tomlinsonem, wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem. Wrogowie od dzieciństwa razem.? Dobry żart, milordzie. Pogadaliśmy trochę, a ja zaczęłam się na maxa nudzić, w towarzystwie chłopaków. Postanowiłam napisać do Alex, jak ma czas niech wpadną z Niallem, przynajmniej jedna osoba o tej samej płci, jak moja.
"Cześć Alex, jak wam się nudzi to wpadnijcie do mnie.: D"
"Witaj.! ; p Okej, będziemy za jakieś pół godziny. : )"
"Okej, czekam.(;"

- Czemu założyłeś koszulke.? - zapytałam Louisa.
- A co chcesz, sie popatrzeć na mój kaloryfer.?
- Haha, wolne żarty. Serio pytam.
- Wyschła, geniuszu.
- Nie skomentuję tego. - powiedział Liam.
Siadłam na kanapę, ale niepotrzebnie, bo po domu rozległ się dzwonek. Gdy poszłam otwierać, w drzwiach byli Niall i Alex. Siedzieliśmy tak do północy, wygłupiając się, było świetnie. Czuję, że wreszcie mam przyjaciół. No może przyjaciół i nielubianego kolegę.

__________________
To mamy 3. : )
Znowu korzystałam z weny, i pisałam : )
(c) Mrs.Tomlinson

2 komentarze:

  1. No zaczyna sie dziać między Lou i Emily ^^ Ciekawe jak to sie dalej potoczy Życze weny
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń